Zofia Kopytlanka – ”W Krainie Grzybów”

Zofia Kopytlanka - ''W Krainie Grzybów''Kraina Grzybów to projekt, w ramach którego anonimowy autor (ujawnił się dopiero po zakończeniu go) opublikował w Internecie cykl psychodelicznych filmików pt. ”Poradnik Uśmiechu”. Ich motywem przewodnim było tytułowe miejsce i podróż do niego, a główną bohaterką – dziewczynka imieniem Agatka oraz jej przyjaciółka, wiewiórka Małgosia. To rozpalające wyobraźnię internautów przedsięwzięcie artystyczne (nie pozbawione również aspektu marketingowego) dobiegło niedawno końca. W tym samym jednak czasie na rynku ukazała się książka Zofii Kopytlanki pt. ”W Krainie Grzybów” – dzieło, którego stronice publikowane były kilkukrotnie na łamach profilu FB tego niezwykłego projektu.

Bohaterką tej krótkiej powieści jest kilkuletnia Karolina. Dziewczynka mieszka w bloku wraz z matką i niemal wiecznie nieobecnym ojcem. Akurat trwają wakacje, ale niweczy je padający dzień w dzień deszcz. Opierająca się sile kolorowej telewizji monotonia dni i nocy, szarość polskich realiów wczesnych lat 90, niezaspokojony głód wrażeń dziewczynki oraz jej żywa wyobraźnia stanowią mieszankę wybuchową, która otworzy jej możliwość odbycia niezwykłej podróży. Będzie to wyprawa potajemna; rodzice nie mają pojęcia o tym, jakie twory zaludniają ich mieszkanie, gdy pozostawiają w nim swe dzieci same na pastwę nudy i rozbuchanej wyobraźni. Ani o tym, że postaci te mogą uświadomić ich pociechom, że realia życia codziennego to zaledwie manowce, za których wzniesieniami kryją się meandryczne, ledwie wydeptane ścieżki wyższej rzeczywistości – takiej, jak właśnie Kraina Grzybów.

Proza powieści jest oniryczna i surrealistyczna, przepełnia ją absurd i nonsens. Stylistycznie nasuwa skojarzenia z ”Alicją w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla – powszechnie znaną bajką o dziewczynce, która również odwiedza zwariowane miejsce rodem ze snu schizofrenika. Chociaż jednak powieść Carrolla wyraźnie zainspirowała Kopytlankę do napisania ”W Krainie Grzybów”, muszę przyznać, że dzieło Polki jest w moim odczuciu znacznie bardziej intrygujące (choć może na ocenę taką ma wpływ otoczka, jaką wokół tej powieści utworzyły ”Poradniki Uśmiechu”).

Znakomitym uzupełnieniem powieści są ilustrujące ją czarno-białe grafiki. Nadają jej charakteru książki dla dzieci, stymulują wyobraźnię. Jest ich stosunkowo niewiele, ale wystarczająco dużo – w jakiś zadziwiający sposób zdaje się je pozytywnie wartościować sama ich skromna ilość (jakby w myśl zasady, że im czegoś mniej, tym jest to lepsze).

Treść powieści zdaje się wyjaśniać obsesję filmowej Agatki na punkcie Krainy Grzybów. Z jej relacjami w intrygujący sposób korespondują bowiem doświadczenia książkowej Karoliny. Wydaje się, że ”W Krainie Grzybów” była ulubioną książką Agatki, i że dziewczynka uciekła w jej rzeczywistość po przeżyciu jakiejś traumy (niemal na pewno pedofilskiego gwałtu ze strony Dżinsowego Człowieka). Środki psychoaktywne mogły wzmocnić jej doświadczenia, pozwolić jej na przekroczenie beztroskim dziecinnym susem wąskiego, cicho szemrzącego strumyka oddzielającego świat realny od świata wyobraźni. Początkowo bezpieczne fantazje Agatki przerodziły się w ostrą psychozę; bajeczne muchomory, które spotyka książkowa Karolina, w wyobraźni Agatki przybrały formę grzybów atomowych, a osobiste nieszczęście osiągnęło w jej świadomości wymiar globalnej katastrofy – wojny jądrowej (warto zwrócić uwagę na fakt, że grzyby posiadają kształt falliczny, zaś słowo ”jądra” kojarzyć się może – tym bardziej dziecku – z wyrazem ”jądrowa”). Zakodowane w treści filmików instrukcje dotyczące przetrwania nuklearnego kataklizmu, w rzeczywistości stanowią więc wykoślawiony przez psychozę poradnik życia z piętnem gwałtu.

Ale Krainę Grzybów mieli okazję odwiedzić wszyscy pasjonaci cyklu – osoby, którym sen z powiek spędzały jej sekrety, los Agatki, domniemane post-apokaliptyczne przesłanie. Wszyscy oni podtrzymywali siłą swej ciekawości i fantazji istnienie tej Krainy w zbiorowej świadomości. Po tym, jak przedsięwzięcie dobiegło końca, w oczach wielu odbiorców powrót do jej realiów stracił na atrakcyjności i okazał się niemożliwy; miejsce to opustoszało i przypomina obecnie teren zlotu młodzieżowego dzień po nim. Czy nie lepiej byłoby, gdyby autor cyklu zamiast ujawniać jego kulisy pozostawił tajemnicę w spokoju? Myślę, że nie. Jak bowiem pisał Marcel Proust: ”Prawdziwym rajem jest zawsze raj utracony”. Taki status uzyskała teraz Kraina Grzybów.

Ocena: 8/10 (rewelacyjna).

***

Okładka: Nasza Księgarnia.

14 komentarzy do “Zofia Kopytlanka – ”W Krainie Grzybów”

  1. ~Secret Journey

    A mi się podoba. Zawarłeś w recenzji wszystkie konieczne elementy. Nawet jeśli są błędy, to ja ich nie wyłapałam . Ale też nigdy nie uważałam się za świetną literatkę, więc.

    Co do książki : nie lubię Alicji w Krainie Czarów. Czułam się chora, jak to czytałam. A sen schizofrenika odesłał mnie do Gabinetu Dr Caligari. Brrrr.

    Polubienie

    Odpowiedz
  2. ~L.B.

    Absurd nie jest dla mnie, może dlatego ,,Alicja w Krainie Czarów” nigdy nie przypadła mi do gustu i jakoś widząc ją któryś z kolei raz w telewizji, nawet jeśli wiem, że w filmie gra świetny Johnny Depp, mam ochotę przełączyć i zwykle to właśnie robię. O tym, co opisałeś wcześniej nie słyszałam.

    Polubienie

    Odpowiedz

Dodaj komentarz