Greg Sestero & Tom Bissell – ”Disaster Artist. Moje życie na planie The Room, najlepszego złego filmu na świecie”

Greg Sestero & Tom Bissell - ''Disaster Artist. Moje życie na planie The Room, najlepszego złego filmu na świecie''Oglądając film, niemal nigdy nie zastanawiamy się nad tym, jak skomplikowanym przedsięwzięciem była jego realizacja. Tymczasem Stephen King, który bywał na planie kilku ekranizacji swoich książek, powiedział kiedyś wręcz, że bierze w nim udział tak wiele osób, że aż dziw, jak w ogóle może udać się nakręcenie czegokolwiek ze składem i ładem. Istnieje cała masa złych, a nawet fatalnych filmów, ale The Room w reżyserii Tommy’ego Wiseau jest fatalny w pewien wyjątkowy sposób: jego niezamierzony, wielopostaciowy komizm zapewnia widzowi co najmniej tyle śmiechu, co najlepsza komedia. Z tego też powodu obrósł legendą i kultem. Wiele osób – w tym ja sam – z pewnością zadawało sobie pytanie o to, jak to możliwe, że ktoś nakręcił coś takiego – i zrobił to zupełnie na poważnie. Na szczęście, można nam zaspokoić tę ciekawość. Po latach odtwórca drugoplanowej roli Marka, Greg Sestero, z pomocą dziennikarza Toma Bisella napisał książkę traktującą o przebiegu pracy nad filmem i przyjaźni łączącej go z reżyserem, scenarzystą i główną gwiazdą obrazu – charyzmatycznym Tommym Wiseau.

Kompozycja książki jest dwutorowa. Jeden wątek opowiada o kulisach pracy nad filmem, drugi – o początkach znajomości Grega Sestero i Tommy’ego Wiseau oraz ich wspólnej drodze do kariery. Oba te tory przeplatają się ze sobą, rozdział po rozdziale. Zabieg wygląda na ryzykowny, ale zapewniam, że nie tylko udał się znakomicie, ale wręcz nadaje opowieści dodatkowego smaczku.

Autor dołożył wszelkich starań, żeby sportretować w swojej książce enigmatycznego reżysera. Co ciekawe, opis pozostawia znacznie więcej pytań, niż odpowiedzi. Dlaczego Wiseau, który nie posiada za grosz talentu do robienia filmów i aktorstwa, postanowił za wszelką cenę realizować się w branży filmowej? Dlaczego wybrał aktorstwo, a nie cokolwiek innego?… Czemu jest tak groteskowo dziwny – czyżby spowodowała to jakaś nieznana trauma?… Dlaczego jest ego ma rozmiary samego kosmosu i z każdym dniem puchnie? Skąd pochodzi, ile ma lat, jak dorobił się swemu ogromnego majątku i dlaczego tak bardzo zależy mu na zatajeniu tych faktów?…

Jak się okazuje, proces realizacji tego rozbrajającego gniota był równie tragikomiczny, co on sam – a może nawet bardziej. Absurdalnych sytuacji, które miały miejsce na planie The Room, nie byłby w stanie wymyślić chyba żaden, najbardziej demoniczny i szalony nawet scenarzysta. Ich natężenie przeistaczało pracę ekipy w surrealistyczny koszmar, doprowadzający na skraj wytrzymałości psychicznej nawet najtwardszych. Jeśli prawa fizyki nie zabraniały, by coś poszło nie tak, to z pewnością tak właśnie było. Co w tym wszystkim najstraszniejsze, nie z uwagi na to, że wszyscy pracujący przy filmie ludzie byli amatorami – bynajmniej; to sam Tommy Wiseau podejmował decyzje, obracające nawet najszlachetniejsze, poparte doświadczeniem intencje współpracowników w niwecz. Praca nad The Room była jedną wielką sytuacją Kafkowską.

Relacje z planu są tak sugestywne i zabawne, że człowiek czuje się, jakby był tam osobiście. Język opowieści jest pełen słodko–gorzkiego polotu i doskonale oddaje atmosferę zmagań artystycznych, spowijającą Sestero, Wiseau oraz reszty ekipy filmowej podczas mozolnej batalii o przydanie filmowi jakiejkolwiek jakości. Autor wspomnień nie pozostawia zresztą na swoim przyjacielu suchej nitki – opisuje wszystkie jego dziwactwa i klęski bez żadnej taryfy ulgowej, ba; czuć nawet, że odnajduje w tym pewną sadystyczną przyjemność, udzielającą się zresztą czytelnikowi.

Ale Disaster Artist to nie tylko z życia wzięta komedia. To również – jakkolwiek wiem, że zabrzmi to banalnie – inspirująca, pełna pasji opowieść o przyjaźni i dążeniu do spełnienia marzeń na przekór wszystkim i wszystkiemu. Choć The Room był jednym wielkim artystycznym fiaskiem (biorąc pod uwagę to, jak bardzo mijał się z tym, czym chciał uczynić go Wiseau), to jednak poczynania reżysera z filmu na film zyskiwały na rozmachu i profesjonalizmie. Choć zaś przyjaźń Sestera i Wiseau była tak dziwaczna, oparła się wszelkim przeciwnościom losu i uległa zahartowaniu – panów do dzisiaj można zobaczyć we wspólnych projektach. Sam fakt, że przetrwała próbę, którą było ukazanie się tej książki, najlepiej chyba świadczy o tym, jak bardzo jest silna.

Disaster Artist to bez dwóch zdań najzabawniejsza książka, jaką dane było mi kiedykolwiek przeczytać – a przeczytałem sporo; istna jazda bez trzymanki po meandrach, wzniesieniach i zadołowaniach, które doprowadziły do nakręcenia The Room. Podczas lektury nie sposób powstrzymać się od uśmiechu, a czasami wręcz rechotu; to prawdziwie wybitna komedia. Jeśli oglądaliście filmowe opus magnum Tommy’ego Wiseau – sięgnijcie po książkę koniecznie. Jeśli nie – czym prędzej nadróbcie zaległości i zróbcie to samo, najlepiej w towarzystwie swojej drugiej połówki. Ubaw po pachy gwarantowany!

Ocena: 9/10 (wybitna)

***

Okładka: Zysk i S–ka.

1 komentarz do “Greg Sestero & Tom Bissell – ”Disaster Artist. Moje życie na planie The Room, najlepszego złego filmu na świecie”

Dodaj komentarz