Stephen King – ”Buick 8”

Stephen King - ''Buick 8''Stephen King ma w swoim bogatym dorobku literackim kilka powieści świetnych, ale z jakiegoś powodu niezbyt znanych; książek pozostających w cieniu klasyków, po które czytelnicy sięgają zazwyczaj dopiero po ich (nieraz dwukrotnym) przeczytaniu. Jednym z takich utworów jest właśnie Buick 8. Niewiele brakowało, żebym i ja sam zignorował tę powieść – znam aż nazbyt dobrze Kingowski pociąg do autoplagiatu, toteż kiedy po raz pierwszy spojrzałem na okładkę książki, pomyślałem sobie: Kolejna po Christine wariacja na temat samochodu-zabójcy. Na szczęście byłem w wielkim błędzie.

Curtis Wilcox, policjant, ginie na służbie w wypadku samochodowym. Jego syn Ned, chcąc załagodzić bolesną tęsknotę, zatrudnia się w miejscu, gdzie ów pracował – w jednostce D. Zmarły policjant wciąż żyje w pamięci swoich współpracowników; jego syn syci się ich reminiscencjami i atmosferą miejsca, w którym pełnił swoje obowiązki, stopniowo samemu stając się jego częścią. Kiedy policjanci uznają Neda za jednego ze swoich, postanawiają wtajemniczyć go w historię tytułowego Buicka 8 – tajemniczego auta od wielu lat stojącego w jednym z baraków.

Akcja rozwija się powoli, ton powieści jest wybitnie gawędziarski, tętni wręcz życiem. Nic dziwnego – jest to przecież jakby opowieść w opowieści. Poszczególne postaci (narracja płynnie przechodzi z jednej na drugą) nie bez sentymentu i emocji wspominają wydarzenia związane z tytułowym autem i towarzyszące im okoliczności. Czytając czułem się tak, jakbym naprawdę siedział z grupką policjantów, przysłuchując się ich dyskusji i czekając, aż będę mógł wtrącić swoje pytania. A tych ciągle miałem mnóstwo.

Zagadka Buicka od samego początku budzi silną ciekawość czytelnika. Samochód okazuje się czymś w rodzaju portalu do innej rzeczywistości – bramy, przez którą (poprzez jego bagażnik) do znanego nam świata przedostają się dziwaczne stworzenia i przedmioty. Każdy z tych żywych i martwych artefaktów przekazuje czytelnikowi strzępek informacji o tym, jak wygląda świat po drugiej stronie, dostarczając przy okazji paliwa jego rozbuchanej wyobraźni. Z rozdziału na rozdział rośnie napięcie i mnożą się pytania: Skąd auto wzięło się na Ziemi? Kim są jego konstruktorzy? Do jakiej rzeczywistości prowadzi, i co czeka ludzi, którzy zdecydowali się ją zwiedzić? Co istnienie samochodu mówi o rzeczywistości w ogóle? Nie wszystkie z tych pytań doczekają się odpowiedzi, co mnie osobiście bardzo satysfakcjonuje.

Powieść opowiada również o tym, jak człowiek uczy się żyć z czymś, dla czego nie znajduje żadnego racjonalnego wyjaśnienia; że to, czego logika siłą rzeczy się nie ima, zostaje zepchnięte na drugi plan, na margines spraw zrozumiałych i prozaicznych. Bo i cóż można uczynić z murem, który pojawia się ni stąd, ni zowąd pewnego dnia, i trwa sobie a muzom, niewzruszenie urągając całej naszej z takim trudem zdobytej wiedzy o świecie? Przeciętnemu człowiekowi łatwiej i bezpieczniej jest obejść go, niż dokonać na potrzeby jego istnienia rewizji całego swojego światopoglądu. Jest to niezwykły wykład z ludzkiej natury, której King jest wytrawnym znawcą.

Niestety, w Buick 8 zabrakło naprawdę niepokojących epizodów, które idealnie przystawałyby do całokształtu powieści. Motywy obiektów przybywających z innego świata są wprawdzie nieco upiorne, ale wnoszą przede wszystkim ładunek tajemnicy i makabry. Buick 8 nazwać można raczej książką fantastyczną niż horrorem.

Ocena: 7/10 (bardzo dobra)

***

Okładka: Prószyński i S-ka.

7 komentarzy do “Stephen King – ”Buick 8”

  1. thaftaniuk

    Mnie ostatnio wpadła w ręce książka „Czas herkulesów”, ciekawa o tyle, że akcja dzieje się w moim mieście Chełmie. Rzecz dotyczy nielegalnych walk zapaśniczych organizowanych w latach 20-tych w chełmskich podziemiach kredowych. Polecam!

    Polubione przez 1 osoba

    Odpowiedz
  2. stopociechblog

    Nie lubię się bać, ale tym razem miałam zwolnienie a w ręce ze starej biblioteczki wpadła mi książka tego autora, to były opowieści. Poruszyła mną „Czarna bezgwiezdna noc”. Do dziś, jak wspomnę, to strach zalewa mnie od czubka głowy. Chyba banie nie jest dla mnie.

    Polubione przez 2 ludzi

    Odpowiedz
    1. Seeker

      O to właśnie chodzi w baniu się… żeby się bać 🙂 Sama przyjemność. W weekend obejrzałam cały 10-odcinkowy serial „The haunting of Hill House” i dalej czuję niedosyt. Brakuje mi widoku zwłok o szklistych oczach i zjaw unoszących się nad ziemią.

      Polubione przez 2 ludzi

      Odpowiedz
      1. stopociechblog

        O, matko kochana! dziewczyno. wiesz, co mnie przeraża najbardziej? Okrucieństwo człowieka, wobec drugiej istoty. Dziś obejrzałam „Kamerdynera”, tyle cierpienia zadanego człowiekowi, przez bliźniego. Zadziwia mnie, jakże okrutnymi nas skonstruowano także. A banie się leżąc na podusi pod kocykiem wtulona w męskie ramie to inna bajka. A ja tej studni z krową i matką, nie mogłam zapomnieć. Tego obrazu wyobraźni nie da się wymazać. Dlatego dzieci nie powinny oglądać pornografii, bo wpuszczony do mózgu zły obraza, taki za mocny na jego rozwój emocjonalny pustoszy..

        Polubione przez 2 ludzi

      2. Herne

        Pornografii też, ale horrorów i (nadmiaru) przemocy też bym dzieciom nie pozwoliła oglądać. Wydaje mi się, że kino coraz częściej i coraz dosadniej epatuje okrucieństwem, a rodzice często nie mają żadnej kontroli nad tym, co oglądają ich dzieci.

        Polubione przez 2 ludzi

  3. Herne

    Dzięki za recenzję! Ja właśnie horrorów nie lubię, za to fantastykę, czy s-f, z elementami szeroko pojętej filozofii już tak 🙂
    A choć sama nieprędko pewnie sięgnę znów po jakąkolwiek książkę, to wiem dla kogo kupię ją w prezencie 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    Odpowiedz

Dodaj komentarz