Grupy Grzybowe – Co Mnie Wkurza? cz.2

Zainteresowanie moim pierwszym tekstem o tym, co wkurza mnie na facebookowych grupach grzybowych przerosło moje najśmielsze oczekiwania – w ciągu dwóch dni wyświetlono go ponad tysiąc dwieście razy! Tak szeroki odbiór wśród grzybiarzy świadczy o silnej potrzebie dobitnego wyartykułowania rzeczy, które w zrzeszających ich społecznościach nie grają. Skłoniło mnie to do napisania drugiej jego części.

Często, kiedy ktoś zamieszcza zdjęcie jakiegoś grzyba z blaszkowym hymenoforem prosząc bardziej doświadczonych grzybiarzy o pomoc w jego identyfikacji pojawiają się komentarze typu: Po co zbierać takie grzyby i ryzykować zatrucie albo nawet śmierć, skoro jest tyle grzybów jednocześnie jadalnych, smacznych, jak i łatwo rozpoznawalnych? Prawdą jest, że zbieranie grzybów z blaszkami to wyższa szkoła jazdy – niemal wszystkie trujące i śmiertelnie trujące grzyby posiadają blaszkowy hymenofor. Ludzie chcą jednak rozwijać grzybową pasję – nie tylko zwiedzać coraz to nowsze miejsca w poszukiwaniu grzybów, ale też nauczyć się rozpoznawania coraz większej ilości ich gatunków – oraz, naturalnie, chcą raczyć się ich smakiem. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy przy ogólnodostępności Internetu i atlasów tkwili na poziomie wiedzy, którym dysponowali nasi rodzice i dziadkowie – byłaby to oznaka zacofania. Warto zaznaczyć, że pomimo tego, że Polacy coraz chętniej zbierają grzyby uznawane przez większość za nietypowe, ilość rocznych zatruć w stosunku do lat ’90 znacząco spadła (z kilkuset do kilkunastu). Tak twierdzi Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Grupy Grzybowe - Co Mnie Wkurza cz.2 (1)Od czasu do czasu na grupach pojawia się zdjęcie wyjątkowo zadbanej kobiety (pełny makijaż, zgrabne ciuchy, paznokcie zrobione u kosmetyczki) z jej zbiorami. Za każdym razem kilka pań nie może powstrzymać się przed złośliwymi komentarzami typu: Widzę chęć pochwalenia się nowymi paznokciami a nie grzybami, to było lansowanie czy grzybobranie?, itd. Tego rodzaju żenujących uszczypliwości nie sposób wytłumaczyć chyba niczym innym, niż tylko zazdrością i kompleksami. Co komu do tego, czy pani X wychodzi do lasu ubrana w miniówkę czy spodnie? Niech idzie nawet na dziewiętnastocentymetrowych szpilkach, jeśli tak jej się podoba i potrafi poruszać się po lesie w takim obuwiu. To właśnie dzięki tego rodzaju zdjęciom najlepiej widać, że zbieranie grzybów jest… sexy! Apeluję więc do pięknych pań o dystans do tego rodzaju jadu i więcej zdjęć. W końcu nie samymi grzybami człowiek żyje!

Jest typ komentatorów, których nazywam Czyściochami. Za każdym razem, kiedy ktoś wstawi zdjęcie grzybów, które zostały wykręcone z podłoża a nie wycięte, kilku Czyściochów zaczyna strofować zbieracza za to, że przynosi do domu brudne zbiory. Bo my to czyścimy grzyby na miejscu, po co to do domu takie brudy znosić i robić bałagan; W domu też masz taki bałagan? – mówią. Czasami pomysł wypadu na grzyby pojawia się w umyśle grzybiarza spontanicznie – np. w trakcie drogi powrotnej z pracy do domu, kiedy nie posiada on przy sobie nożyka, za to ma w bagażniku wiaderko które ostało się puste z poprzedniego wypadu. I co? Ma ktoś taki nie iść na zbiory i nie pochwalić się nimi, bo kilku hejterów da mu bobu w komentarzach? A nawet jeśli ktoś stale chodzi na grzybobrania bez nożyka, w czym problem, skoro to on sam, a nie komentatorzy, będą potem te zbiory oczyszczać? Warto zaznaczyć, że wykręcanie grzybów z podłoża jest metodą równie bezpieczną dla grzybni, co ucinanie ich przy podstawie trzonu. Wielu grzybiarzy preferuje właśnie ta pierwszą, ale w trakcie zbierania grzybów nie lubi zawracać sobie głowy ich oczyszczaniem.

Najpowszechniejsze – i przez to chyba najbardziej drażniące – są puste, nic nie wnoszące do rozmowy komentarze. Żarty o grzybie dla teściowej pojawiające się pod zdjęciami trujących gatunków są może zabawne za pierwszym czy drugim razem (jeśli ma się czarne poczucie humoru), ale za trzecim są czerstwe jak czterotygodniowy chleb – przy czym należy zauważyć, drodzy panowie, że Wasze matki również są teściowymi – tyle, że dla Waszych żon. Komentarze w rodzaju To trujące, wyrzuć! albo Wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko raz pojawiają się zaś pod zdjęciami nieco mniej znanych gatunków jak (sic!) grzyby po deszczu.

Od czasu do czasu ktoś stwierdza, że wszystkiemu temu winni są przymykający na to oko admini i moderatorzy. To niezwykłe, że nie wszyscy ludzie rozumieją, iż są to osoby, które posiadają życie poza grupą – pracują, uczą się, i mają rodziny oraz znajomych – toteż niemożliwe jest, by spędzali cały czas przed komputerem. Im więcej grzybów w lesie, tym więcej postów i komentarzy, zaś garstka ludzi nie jest w stanie upilnować rzeszy od kilku do kilkudziesięciu tysięcy osób. Nie dość, że admin robi swoje pro publico bono, to dostaje w zapłacie wiadro wirtualnych pomyj.

Nie chciałbym, żeby czytelnicy tego tekstu wysunęli mylny wniosek, jakobym uważał grupy grzybiarskie na facebooku za siedlisko patologii. Sytuacje, które opisałem, są bardziej jak przysłowiowa łyżka dziegciu w beczce miodu – jest ich stosunkowo mało jeśli porównywać je z całościową, dobroczynną działalnością grup… ale nie da się ukryć, że psuje radość płynąca z czerpania ich zasobów.

3 komentarze do “Grupy Grzybowe – Co Mnie Wkurza? cz.2

  1. rademachera

    No i w ostatnim akapicie zawarłeś to co najważniejsze 🙂 Patologiczny margines zupełnie nie wpływa na jakość Grup. Śmiem nawet twierdzić że powinien być. Może i trochę psują przyjemność, ale nic nie jest zawsze gładkie i piękne. To taka odrobinka pieprzu.

    Polubione przez 1 osoba

    Odpowiedz

Dodaj komentarz