Archiwa tagu: LGBT

Religijny Terror

Słuchając wypowiedzi niektórych duchownych nie mam najmniejszych wątpliwości, że chcieliby powrotu świętej inkwizycji. Bardzo dobitnie świadczy o tym m. in. fakt, że arcybiskup Jędraszewski nazywa publicznie (zupełnie bezkarnie!) osoby LGBT tęczową zarazą. Kościół prowadzi proces dehumanizacji tych ludzi – proces, który prowadził swego czasu chociażby Hitler w stosunku do ludzi pochodzenia żydowskiego. Jak się to skończyło – wie każdy. Przesadzam? Kilka dni temu w Niepokalanowie 120 mężczyzn zostało zrzeszonych w Maryjną wspólnotę o nazwie Wojownicy Maryi, której duchowym opiekunem jest ojciec Dominik Chmielewski. W przysiędze, którą składali, znalazły się słowa: ”Przyrzekam być wiernym Jezusowi, aż do oddania całego swojego życia Jemu jako mojemu Panu i Zbawicielowi przez ręce Maryi jako pierwszej Damie mojego serca. Przyrzekam walczyć ze swoim grzechem i z głównymi moimi wadami i stawać się nieustraszonym w walce z szatanem i wrogami Zbawienia”. Podczas ślubowania mężczyźni wznosili w górę miecze. Wiceprezes partii KORWiN Bartłomiej Pejo, stwierdza: ”To armia na nasze czasy – modlitwą, różańcem, a jak trzeba w obronie wiary i rodziny, i mieczem”.

Odstawmy na bok rozważania nad tym, czy kościół, który nie potrafi poradzić sobie z problemem pedofilii (ba, który udaje, że problemu nie ma, i kryje jak może swoich zbrodniarzy) ma jakiekolwiek prawo do tak zwanego umoralniania ludzi, mówienia im, jak mają żyć, z kim mają spać, itd. Sprowadźmy sprawę do zwykłej logiki. Powszechna tolerancja osób LGBT nie sprawi, że w społeczeństwie zaroi się od gejów, lesbijek i transwestytów – sprawi tylko tyle, że ludzie którzy nimi są będą mogli wieść szczęśliwe życie. Nie doprowadzi też do spadku liczby ludności – osoby tej orientacji stanowią jej niecałe 2 procent, a ludzkość bynajmniej nie znajduje się na krawędzi wymarcia (wręcz przeciwnie; jest nas już 7 miliardów), toteż twierdzenie, jakoby wszyscy musieli posiadać potomstwo, jest po prostu idiotyczne. Do spadku populacji przyczyniają się za to płodni, a żyjący w celibacie heteroseksualni duchowni – przynajmniej oficjalnie, bo przecież wielu z nich ma na boku dzieci. Ale to tak na marginesie.

Skoro świat nie ulegnie wyludnieniu, to w czym problem? W tym, że według duchowieństwa wyimaginowana istota stojąca za stworzeniem świata nie życzy sobie, żeby ludzie tworzyli inne związki niż damsko-męskie, że według nich człowieczeństwo można pielęgnować tylko na łonie tradycyjnej rodziny (mąż plus żona, a do tego gromadka dzieci), a jeśli tak się nie da, to ostatecznie gnijąc w samotności, ale na pewno nie pozostając w związku homoseksualnym. Gdyby ci ludzie potrafili myśleć logicznie, to idąc tym tropem zrozumieliby, że skoro ktoś urodził się z daną orientacją, to widocznie ich wyimaginowany bóg tak właśnie chciał, i nie należy robić z tego problemu.

Wiele osób boi się, że tolerancja dla środowiska LGBT doprowadzi do tego, że ludzie pozostający w związkach homoseksualnych będą mogli adoptować dzieci. Czy jest to strach uzasadniony? Cóż – miałem kiedyś znajomą, która wychowywała się w domu dziecka. Jako dorosła, w pełni świadoma już osoba stwierdziła, że zdecydowanie wolałaby wychowywać się w domu prowadzonym przez dwóch gejów lub dwie lesbijki. Jeśli chodzi o mnie, w pełni podzielam jej zdanie.

Na szczęście młodzi ludzie odwracają się od kościoła usiłującego wpajać im swoje pod wieloma względami skrzywione (bo oparte na księdze napisanej przed 2 tysiącami laty, która to księga z kolei oparta jest na wierze w wymyśloną istotę) spojrzenie na człowieczeństwo, świat i życie. Jak donosi Onet (artykuł Bez spadku i wzrostu. Statystyki i marazm w polskim kościele który napisał Rafał Cieniek), w 2018 roku prestiżowy ośrodek badawczy Pew Research Center (USA) opublikował wyniki badań nad religijnością prowadzone przez 8 lat w 106 państwach. Okazało się, że na msze w Polsce uczestniczy zaledwie 26 procent ludzi do czterdziestego roku życia i 55 procent osób po 40 roku życia. Przepaść dzieląca obie te grupy wynosi aż 29 punktów procentowych i jest największa na świecie! To samo badanie wskazuje, że religia jest bardzo ważna dla zaledwie 16 procent osób poniżej 40 roku życia i dla 40 procent obywateli powyżej tego wieku. Różnica pod tym względem wynosi aż 24%.