Stephen King & Peter Straub – ”Czarny Dom”

Stephen King & Peter Straub - ''Czarny Dom''Wśród czytelników opowieści z dreszczykiem panuje przekonanie, że nie ma nic nudniejszego od powieści o seryjnym mordercy. Cóż, początkowo można by się z tym twierdzeniem zgodzić – temat ten był eksploatowany od dawien dawna na wszelkie rozmaite sposoby, i ciężko jest podejść do niego oryginalnie. No chyba, że jest się samym Stephenem Kingiem.

W niewielkim, sennym miasteczku w Wisconsin dochodzi do serii niezwykle brutalnych morderstw dzieci. W poszukiwania zwyrodnialca zaangażowany zostaje Jack Sawyer – były członek wydziału zabójstw z Los Angeles, który z tylko sobie znanych przyczyn postanowił wycofać się z pracy w policji i wieść spokojne życie przeciętnego obywatela. W trakcie śledztwa okaże się, że Sawyer z uwagi na swą przeszłość jest jedyną osobą, która doprowadzić może do schwytania mordercy.

Pierwszych sto stron powieści czyta się dość ciężko, z uwagi na mnogość długich opisów natury, tajemniczych wątków oraz postaci. Przede wszystkim jednak jest to wina kulejącej momentami narracji – narrator bardzo często zwraca się bowiem bezpośrednio do czytelnika używając czasu teraźniejszego (”A teraz unosimy się w kierunku…”, itd.). Zazwyczaj nie lubię, kiedy autor przypomina mi, że książka jest tylko książką – burzy bowiem w ten sposób realizm świata przedstawionego. W pierwszej części powieści zdarza się to bardzo często, potem, na szczęście – coraz rzadziej. Chociaż nie znam żadnego utworu autorstwa Petera Strauba, znam bardzo dobrze twórczość Stephena Kinga, i pozwolę sobie na przypuszczenie, że za mankamenty narracyjne odpowiada właśnie ten pierwszy.

W powieści pojawia się cała plejada niezwykle różnorodnych i wyrazistych postaci: piątka łebskich Harleyowców, bezduszny dziennikarz-karierowicz, charyzmatyczny prezenter radiowy, dokuczliwy staruszek, sadystyczny pracownik domu spokojnej starości. Paradoksalnie, ze wszystkich postaci najmniej przypadł mi do gustu główny bohater powieści. Jest bowiem przedstawiany jako postać o niemal nieskazitelnym charakterze i prezentuje się cukierkowo i niezbyt wiarygodnie (tym bardziej na tle innych postaci, które nawet jeśli pozytywne, zmagają się ze swoimi demonami).

Książka staje się naprawdę wciągająca dopiero w mniej więcej 1/5 objętości. Dopiero wtedy z pozornie chaotycznej mozaiki wydarzeń i postaci powoli wyłaniać zaczyna się przemyślana w najdrobniejszych szczegółach, budząca zachwyt literacka kompozycja. Kompozycja, dodajmy to, zawierająca nie tylko motywy horrorowe i fantastyczne, ale także obyczajowe, sensacyjne, i kryminalne.

Jedną z najważniejszych pisarskich umiejętności Stephena Kinga jest talent do portretowania życia małych miasteczek – przedstawiania pozornie sielskich miejsc, pod których idyllicznym czarem pulsuje nierówny rytm skomplikowanych lokalnych stosunków oraz wrogie, nadnaturalne siły. Również Czarny dom przenosi czytelnika w tego typu miejsce. Osobiście nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że French Landing bardziej przypomina klimatem serialowe miasteczko Twin Peaks, niż chociażby Derry czy Castle Rock.

Niezależnie od tego, jak mocno Czarny dom będzie odrzucać was od siebie swą objętością (ponad 700 stron) albo bardzo ciężkim początkiem – zaciśnijcie zęby i dajcie tej powieści szansę. Zaręczam wam, że jest tego warta. Zapewni wam wiele różnorakich emocji – od niepokoju, przez radość, obrzydzenie, na smutku skończywszy – i sprawi, że zapomnicie o otaczającej was rzeczywistości. Na koniec wypada dodać, że ci, którzy nie czytali pierwszej części cyklu – powieści Talizman również napisanej w duecie King & Straub – mogą sięgać po Czarny dom bez wahania, bowiem wszystkie istotne dla drugiej części historii wątki zostały należycie wyjaśnione.

Ocena: 8/10 (rewelacyjna)

***

Okładka: Prószyński i S-ka.

3 komentarze do “Stephen King & Peter Straub – ”Czarny Dom”

  1. Herne

    Mam takie same odczucia względem zwracania się przez autora bezpośrednio do czytelnika. Też mi to zaburza odbiór i należyte zanurzenie się w świecie przedstawionym.
    Choć na początku bajek, sądzę, jest to bardzo sympatycznym mrugnięciem do czytelnika 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    Odpowiedz

Dodaj komentarz