Sens Życia

Jako ateista, nie mam złudzeń co do tego, że śmierć jest nieodwracalnym kresem świadomości, postrzegania i doświadczenia; że skonawszy powrócę do nicości, w której ”znajdowałem się” przed swoimi narodzinami – a więc przez całych 14 miliardów lat istnienia Wszechświata.

Pojęcie niebytu, nicości, stanowi oczywiście krystalicznie czystą abstrakcję. Nie sposób jej sobie wyobrazić. A jednak doświadczam jej co noc – śpiąc. Zasypiam, i budzę się po kilku godzinach, ze wspomnieniem kilkunastu minut sennych majaków oraz ze świadomością, że większość przespanego czasu niezauważenie umknęła mojemu postrzeganiu. Może to zabrzmieć dziwnie, gdyż gdyż taka nicość stanowi stan funkcjonującego umysłu, ale myśląc o tym, każdego dnia po trosze oswajam się z niebytem, przygotowuję się na to, co prędzej czy później nastąpić musi. Wprawdzie nie istniejąc, nie będę w stanie skonstatować końca mojego życia, zaznać metafizycznej rozpaczy nad jego utratą, ale świadomość nieuchronnego ma wpływ na życie, domaga się uwagi i akceptacji. A wciąż jeszcze nie jestem pewien, czy nie wolałbym, by po zgonie, zamiast nicości, czekało na mnie jej totalne przeciwieństwo, ciągle waham się pomiędzy jednym a drugim, przychylając się jednak z reguły właśnie ku wiecznemu życiu (choć z ostrożnością, wszak jego wizja przekracza granice mojej wyobraźni). Odstawmy jednak marzenia na bok, i zajmijmy się rzeczywistością (wciąż oczywiście subiektywnie postrzeganą).Sens Życia (1)Przychodzę więc znikąd, i zmierzam w nicość. Większość ludzi nie jest w stanie przyjąć takiego poglądu na życie choćby ze strachu, że jego konsekwencją byłoby popadnięcie w jałowy nihilizm egzystencjalny. Otóż, chociaż postrzegam człowieka jako zwierzę, które na drodze spontanicznej ewolucji rozwinęło się na tyle, by zadać sobie pytanie o sens swojej egzystencji (w czym tkwi jego największe błogosławieństwo i przekleństwo), nie przyszłoby mi do głowy, by uznać go za istotę, której życie pozbawione jest wartości. Według mnie życie jest sensem samo w sobie; każde przyjemne doświadczenie jest tym wspanialsze, że możliwe tylko w nieskończenie krótkim przedziale czasowym w stosunku do okresu nieistnienia indywidualnej świadomości ludzkiej. Najbłahsze nawet czynności zyskują wzruszający wymiar dzięki wiedzy, że możność wykonywania ich jest przejściowa; jeszcze większej głębi nabierają tym samym kontakty z ludźmi, szczególnie z tymi najbliższymi.

Takie postrzeganie życia możliwe jest dla mnie wtedy, gdy jest lub bywa ono przyjemne, bądź chociażby znośne; kiedy można cieszyć się nim, a cierpienia doświadczać w natężeniu, które nie doprowadza psychiki i ciała do ruiny, ale daje się ukoić, i wzmaga (na zasadzie kontrastu, że im było gorzej, tym może być lepiej) pozytywne doświadczenia. Niestety, przyroda jest bezwzględna w swojej obojętności na los ludzki; nie wszystkim dane było urodzić się w okolicznościach, w których mogliby wieść dostatnie, satysfakcjonujące życie, żeby wymienić choćby mieszkańców obszarów dotkniętych klęską suszy i nieurodzaju, lub dzieci chore na śmiertelne choroby genetyczne. Pytanie o sens ich cierpienia ciśnie mi się na usta i umiera na nich, cicho, niepostrzeżenie, niewypowiedziane.

Istnieje wreszcie szersza perspektywa, w jakiej umiejscawiam i uzasadniam swoje istnienie. Tą perspektywą jest wytwór zbiorowej świadomości – kultura przekazywana w spadku kolejnym pokoleniom. Przed każdym z nas stoi ogromna odpowiedzialność dziejowa; chociaż nigdy nie uda się zaprowadzić na świecie ładu absolutnego (próby dokonania tego kończą się zresztą zawsze piekłem na Ziemi), z pewnością można dążyć do uczynienia go lepszym, niż jest obecnie. Oczywiście, z czasem życie na Ziemi dobiegnie definitywnego końca, ale nie widzę sensu w przejmowaniu się tym, gdyż nim do tego dojdzie, będzie komu skorzystać z tego, co udało nam się się po sobie pozostawić. A cóż może być cenniejszego niż niepowtarzalne życie ludzkie, i dobro człowieka, który zdolny jest do cierpienia większego niż wszystkie znane nam istoty?

Oczywiście, pragnę możliwie najdłuższego i jak najlepszego jakościowo życia. Odczuwam też strach przed śmiercią: czysto organiczny, który, jak mniemam, towarzyszyć mi będzie aż po koniec mych dni, oraz strach przed śmiercią przedwczesną, która mogłaby położyć kres moim ambicjom, mojemu potencjałowi, i doświadczeniom, których łaknę. Mam nadzieję umrzeć jako człowiek, który nie pozostawi śmierci niczego do zabrania; sprowadzić kostuchę do pozycji złodzieja, który przyszedł okraść sejf, i z zaskoczeniem stwierdził, że ten jest otwarty i pusty, gdyż jego właściciel nie żałował sobie dobrego życia. Zamierzam wystrychnąć ją na dudka, zakpić z niej, i odejść z uśmiechem na twarzy, w dodatku w doborowym towarzystwie. Wierzę, że dokonam tej sztuki.

A jeśli mi się nie powiedzie? Pozostanie mi tylko brzemię bezpowrotnie minionych lat, paląca tęsknota za tymi z najbliższych mi ludzi, którzy do tej pory już odejdą, starcza bezsilność wobec szybkiego tempa życia i przemijania, choroby, ból fizyczny i zmęczenie. Śmierć stanie się pożądana jako wybawienie, i tak też ją przyjmę.

***

Obrazek pochodzi ze strony Pixabay z darmowymi grafikami.

23 komentarze do “Sens Życia

  1. Seeker

    Bardzo wyjątkowe podejście do dzisiejszego dnia. Na wielu blogach tematy się powtarzają (nie twierdzę, że to coś złego), począwszy od Halloween, a skończywszy na zniczach. U Ciebie pojawiło się jakże subtelne i trafne odejście od motywu przewodniego 🙂

    Niewiele pamiętam ze swoich studiów, bo były oczywiście plątaniną tematów bez ładu i składu, ale jedną z informacji, która zapadła mi w pamięć to fakt, że psychika ludzka przechodzi na starość przez pewne etapy akceptujące jej stan. Mam nadzieję, że tak to właśnie wygląda, bo cóż by to była za tortura- nie mieć czym lub jak zaspokoić łaknienia przygód i przeżyć! Życzę nam obojgu, abyśmy na starość chcieli jedynie świętego spokoju i zapasu czekoladek w kredensie.

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. ~Karolina

      ,,,Skoro Ty kochasz płonąca ziemię,
      Uczyniłem płonąca ziemię z mojego serca-
      Żebyś Ty, o Ciemny, łowcą płonącej ziemi,
      Mógł tańczyć Twój wieczny taniec””.

      (Hymn bengalski)

      Polubienie

      Odpowiedz
    2. ~Wankac

      „Sensów” naszego Zwierzoludzkiego Modelu jest sporo.. ale są to”NASZE” pojmowania indywid. zbiorowe… ale niekoniecznie UDANE I ROZPOZNAWANE naszym ind. Zaistnieniem czy w historii… tego gatunku. POPRAWNE INTERPRETACJE… Jeśli masa gatunku.. jest Zbyt Opóźniona…umyslowo, bo gatunek i moment w którym ..”Zaczynaliśmy się OŚWIECAĆ” nie zależał od nas, a od SFERY. po dziś dzień w Matolym gatunku..IGNOROWANEJ SFERZE NADRZĘDNEJ, od kto rej to FUNKCJI ZAPROGRAMOWANEJ..INSTYTUCJI CENTRALNIE ZARZĄDZAJĄCEJ… MATERIĄ WSZECHŚWIATA.. który.. Kiedyś.. ODTWARZAŁA Z .. Pozostawionemu OWEMU SYSTEMOWI WYKONAWCZEMU..- PLANU i PIERWOWZORU TEJ MODELOWEJ MATERII, jako Jakaś MYŚL TWÓRCZA a „Absolut”. .. TWORZĄC GO jako PODPORZĄDKOWANEGO ZASADOM DZIAŁANIA WYKONAWCÓW JEJ PLANU.
      TO ORYGINALNY PRZEKAZ WIEDZY O POWSTANIU MATERIALNEJ FORMY oraz NADRZĘDNEJ SFERY.. ktora od weków Zarządza i Steruje WSZECHŚWIATEM, Jego Siedmioma cywilizacjami obecnymi…z ktorych dwie, stoją najniżej i jest to… Ziemi…Świat Zwierzęcych gatunków, Sterowanych ( wraz z nami) PROGRAMEM i INSTYNKTOWYM ODBIOREM SWOICH ZACHOWAŃ. SKALA ODBIORU od „NATURY” PROGRAMU, ODDZIAŁUJE na Wiele Zwierzęcy gatunków …na których IMPULSY, REAGUJĄ Różnorodne, występujące tu Gatunki Zwierzęce.
      Tak OGÓLNIE wygląda podział na Materialną Formę i Anty Materialną SFERĘ Tą Materią STERUJĄCĄ. Jest to więc Nie nasz, polityczny wymysł „kiepsko Główkujących pod wieków mas, ich TRADYCJI.. ktorą kształtowały DURNE PAŁY cwańszych i.. lepsiejszych.. od mas Zarządzających, wysforowujących się ponad. te.. masy..’bardziej ..opiniotwórczych’ Modeli Zwierzoludzia. Czas i Narzucane sukcesywnie zafałszowane „potworki niewprawnych po dziś dzień umyslowo wiodących’, stworzyły Złudnej wiedzy” narośl.
      Skąd ta w Zwierzu wyższym. ‚twórcza wena”? A to DZIEŁO PROGRAMU EDUKACYJNEGO Owego SYSTEMU jedna z PODSTAWOWYCH FUNKCJI, wprowadzających.. Świadomość Materialności ich potrzeb,dająccy im jakiś postęp,, w… PUSTOGŁOWIE naszego TROGLODYTY, Zaplanowane WSPARCIE. Naszych pra, pra,.ojców, matek tego gatunku. W nasz model, jedyny wyznaczonych do uczenia się sukcesywnego.(Niczym „Małpa w kąpieli”, powielających.. te Zdobycze, w ten sposób WSPARCIA uzyskane, a dając Jakiś Rosnący zasób wiedzy gatunków.
      Jest jedno ALE! Nie potrafimy ODKRYĆ, URUCHOMIĆ. nawiązać Bezpośredniego KONTAKTU w celu uzyskania tej NIEZBĘDNEJ a RACJONALNIE JUŻ PROWADZONEJ.. POMOCY INDYWIDUALNEJ .. wh Naszego Racjonalnego także UKIERUNKOWANEGO DOSKONALENIA wg USTALONEJ ZASADY DROGI ROZWOJU UMYSŁOWEMU DANEJ! Im Głupsze mamy imaginacje, kombinując wg Siebie… a siermiężnie z Zadufaniem w …”siebie” chaotycznie się Samo rozwijającego Modelu wciąż.. Tylko dlatego.. ZWIERZOLUDZIA.. ktory nie potrafi już inaczej.. niż sam o wszystkim (?) decydować… bo ustalił już.. swe wewn własne „wzorce” i TRADYCJI CIĄG. pogrążający go w DOŁKU I BARIERACH… JEGO OGRANICZEŃ NATURALNYCH.
      KIEDY PLAN, ZASADY ZAPLANOWANEJ DROGI ROZWOJU UMYSŁOWEGO to Jedyny KIERUNEK POZNAWANIA. MODYFIKACJI Tego w naszych głowach NICZEGO bo NA PRÓBĘ tylko, Dawnego w modelu NARZĘDZIA… z jego paroma procentami „Móżdżku Zwierzoludzia”, a to ..służy SYSTEMOWI i na nim WSADZIE – NAD I POD.. czymś tak b żenującym jak „naszego JA” , które stanowi, jakąś, gatunków świadomość. Tą.. niby „duszę”…pełną Śmieci, nie połączonych w – JEDNĄ RACJONALNIE JUŻ USTALONA CAŁOŚĆ..a Przekazany na Świadomie skonstruowane ŻYCZENIE..-ORYGINALNY ZAPIS PODSTAW WARTOŚCIOWANIA, To Zestaw OBOWIĄZKOWY.. UNIWERSALNYCH WARTOŚCI USTALONYCH DLA MATERII. od ktorych dopiero zaczyna się PROCES WŁAŚCIWEGO< ŚWIADOMEGO..Obiektywnego JUŻ MYŚLENIA. i STATUS ISTOTY MYŚLĄCEJ.
      Czym te masy się więc… charakteryzują, hasając nadal , połowicznie, siermiężnie wyposażanymi w zdolność Imaginowania wg tych danych, jakie Uznały za Swoje? Nie dostrzegając, nie wyczuwając tego WSPARCIA, w PEŁNI i wg ZAPLANOWANEGO NAUCZANIA a .. dokładnie wg USTALONYCH JUŻ PODSTAW jakie…są INSPIROWANE Jednostkom? Te.. ZAPROGRAMOWANE, ZASOBNE W WIEDZĘ i KIERUNKU POTRZEBUJĄCE, JEDYNEGO DOSTĘPNEGO… dla tak Ograniczonych, Ślepych i głuchych.. na.. z ZEWNĄTRZ IDĄCE ale i Wewn (tzw "JAŹNIE")… DAWANE NAM SYGNAŁY.. Dokonania Wlanego mądrego..WYBORU! To dla Mas niezębny, Oferowany BEZPOŚREDNIO… Materiał, NISKICH Wartości SKALI MATERIALISTYCZNYCH potrzeb Naszych..a wysuwane rozsądne weryfikujące..dla nas NIEZBĘDNĄ.. JAKOŚĆ, Nieznaną przecież masom.. WARTOŚĆ, na których PODWALINACH Może powstawać TA ROZWIJAJĄCA UMYSŁ JEDNOSTKI, ODPOWIEDNIA JEJ WIEDZA! Więc.. nie "wg widzimisię".. potrzeb odkrywanych…a w celu RACJONALNEGO się, Ściśle Określonego Realizowania, się, WYZNACZONYCH JUŻ ZASAD< NORM STWORZONYCH DLA WSZYSTKICH tego rodzaju.. Gatunków Materii.. A co "biorą" Masy w tych Stadach narodów,tkwiących ..w FOLWARKU ŚWIATA ZWIERZĘCEGO "NATURA"..? "WIZJE" powstające z Modłów.., imaginacyjnych idei, tak szkodliwych dla REALNEGO< USTALONEGO JUŻ DLA MATERII TORU UMYSŁOWOŚCI! Poprzez WYBÓR Nasz… JEJ, KIERUNKU ROZWOJOWEGO< ŚCIŚLE WYZNACZONEGO!
      TE WIEDZE …DAŁO NAM PRZEZNACZENIE.. Determinacja i Ciekawość PROBLEMU, dostrzeganego na Ziemi CHAOSU, dokonywania ad hoc, "wyborów", tworzenia bzdur a nielogiczności.., wywodzącej się z NIEDOROZWOJU UMYSŁOWEGO..a niby Postępu. dokonanego(technologicznego, Mechanicznego.. Tego gatunku z Ziemi. RECEPTA NA RACJONALNY ROZWÓJ UMYSŁU. to OBRAZ. Który ma BUDZIĆ nielicznych a gotowych (0,005 %) wyznaczonych w LOSIE.. do odruchu Takiej POTRZEBY.
      To EFEKT mojej Walki o POZNANE, udostępnione DOŚWIADCZANIEM… ZNAMIĘ SENSU, jaki Dano Zaistnieniu. pragnącego… Przejść do WYŻSZEGO ETAPU ŚWIADOMEGO JUŻ ISTNIENIA! Nie potrafię./ ja i MY CZWORO… Tak jak WY nadal prymitywnie egzystować w tej wciąż w tej WSTĘPNEJ< DLA OGRANICZONYCH MAS… FAZIE.

      Polubienie

      Odpowiedz
  2. ~me & myself

    dobrze napisane…
    trafnie
    w dobie przemyśleń nad życiem i refleksji nad umieraniem…
    Dobrze byłoby dotrwać do momentu szczęśliwego zmęczenia jednakże z dozą bezpiecznego uświadomienia sobie, że na nadchodzącą ‚czarną’ godzinę w kredensie pozostawiliśmy sobie co nieco…

    Polubienie

    Odpowiedz
      1. Anonim

        W cokolwiek. U schyłku życia szala przechyla się w stronę wiary. Ciężko wytrwać w ateiźmie gdy za rogiem kostucha. Może to być wiara w reinkarncję, albo przekazywania świadomości w kosmos.

        Polubienie

  3. ~dziadunio

    Ateista umarł, a że często był niegrzeczny więc trafił do piekła. Dyżurny diabeł oprowadza go by mógł sobie wybrać w jakim dziale chciałby przebywać. Wchodzą do dużej sali, gra muzyka, małe lucyferki roznoszą drinki i półmiski z różnymi smakołykami, jednym słowem jedzą piją lulki palą. Idą dalej a w kolejnej sali tu rżną w karty, obok kręci się ruletka a lucyferki też drinki roznoszą. Idą dalej, światło przyciemnione, lampy czerwone, ale już nie duża sala a pokoje, między którymi przemykają super laski skąpo odziane. Zewsząd słychać jęki, stęki i inne charakterystyczne odgłosy. Idą jeszcze dalej, robi się coraz cieplej aż trafiają do ciemnego pomieszczenia gdzie tylko łuczywa i ogień pod kotłami rozświetlają przestrzeń. W kotłach jacyś ludzie, jęczą ale jakoś inaczej niż w poprzednim oddziale, lucyferki nie roznoszą drinków tylko dolewają do kotłów smoły, podkładają drewno pod kotły. A to co ? pyta ateista. Tam było tak fajnie każdy mógł wybrać z pośród wielu przyjemności a tu tak cierpią. Na to diabeł: ten dział musieliśmy otworzyć dla katolików bo tak sobie piekło wyobrażają.

    Polubione przez 1 osoba

    Odpowiedz
  4. ~heza

    Kolego jesteś chrześcijaninem Jesteś w porządku. Tylko ten który nie ma wątpliwości jest ………….
    Bóg jest miłosierny i Ciebie uważa za dobro bo myślisz dziękuje za fajnąwypowiedz, Jestem ojcem kapłana misjonarz w Afryce

    Polubienie

    Odpowiedz
  5. ~Y.Q.

    U autora tego „pierda” należałoby kilkukrotnie spowodować NDE, aby choć raz przeżył OBE. A następnie zmusić nawet siłą do napisania komentarza do swoich wypocin.

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. ~Tyle w temacie

      OBE to halucynacja, nie potrzeba NDE żeby je przeżyć, to się zdarza też po różnych substancjach. A komentarz? No cóż, mózg człowieka ma pewne dziwne „funkcje uboczne”.

      Polubienie

      Odpowiedz
  6. ~bibi

    Ciekawe podejście do tematu, fajny tok myślenia. Spojrzałam na parę rzeczy z innej perspektywy. Blisko mi do ateizmu, ale trzyma mnie jeszcze przyzwyczajenie z dzieciństwa do wiary i strach przed pustką. Dzięki temu wpisowi ułożyło mi się kilka rzeczy w głowie, jakiś spokój się zrobił. Dziękuję:)

    Polubienie

    Odpowiedz
  7. Eve-brush

    Mój brat hmmm… no cóż do zagorzałych chrześcijanin to nie należał, wróć w ogóle się nie uważał za jakiegokolwiek chrześcijanina raczej również zawsze porównywał się do ateisty – w tych tematach mieliśmy podobne zdanie lub nawet takie samo. Powiesił się w tym roku pisząc nam, że teraz sprawdzi to całe istnienie Boga i zobaczy czy istnieje to całe „Boże Miłosierdzie”… Pochowany jak chrześcijanin pogrzeb w kościele. Od czasu śmierci dużo u nas było przejawów, które dawały nam kilka rzeczy do zrozumienia, utwierdzały w przekonaniu, że jest z nami, pomagał w niejednej sytuacji. I nie podziałało to na mnie jak jakieś pchnięcie do kościoła, zdania swojego nie zmieniłam, ale wiem, że gdzieś jest i ma na nas „oko”.

    Polubienie

    Odpowiedz
  8. malykot

    Nigdy nie lubiłam określać się jako ateistka. Nie dlatego, że uważam ich za ciemną, nierozgarniętą masę ze spierdoloną szyszynką ;), ale z powodu pewnego rodzaju arogancji, jaką zdaje się emitować większość z nich oraz ogólną niechęcią ze strony społeczeństwa do samego słowa „ateizm”. Żaden żyjący na Ziemi człowiek nie jest w stanie określić, czy we Wszechświecie panuje nadprzyrodzona, wyższa siła. Nawet, jeśli ma 99 możliwych procent pewności, że nie, ten jeden procent zawsze zostaje, dyskwalifikując tym samym przekonanie o braku jakiegokolwiek boga. I to nie ze względu na wiarę czy niewiarę, ale brak możliwości zweryfikowania.

    Polubione przez 1 osoba

    Odpowiedz
  9. ph

    Cóż, istnieje najprostszy sposób na sprawdzenie czy istnieje jakikolwiek bóg. Jak mawiają starożytni Indianie: gadał dziad do obrazu a obraz ani razu…
    Statystycznie modlitwa do boga jest tyle samo warta co modlitwa do drzewa, Słońca czy Smerfa, a i samych bóstw jest na świecie obecnie około 5000 i każdy wierzący w takiego czy innego boga uważa, że to jego bóg jest najważniejszy, reszta to tylko wymysł człowieka. Jak to Dawkins rzekł onegdaj: wierzący jest ateistą wobec wszystkich pozostałych religii, ateista idzie tylko o jeden krok dalej…

    Polubione przez 1 osoba

    Odpowiedz

Dodaj komentarz